Wednesday, July 18, 2007

Misjonarze

Malawi nie przywitalo nas najlepiej, ale dzisiaj to byl dzien. Po zalatwieniu wszystkich formalnosci w biurze imigracyjnym uprzejmy pan oficer powiedzial nam o ksiezach salezjanach z Polski, ktorzy w stolicy prowadza szkole. Pojechalismy. Przyjal nas milo ksiadz Pawel. Oprowadzil nas po calym kompleksie, pokazal szkole, zajecia, kaplice i zaproslil nas na obiad. W towarzystwie jeszcze dwoch polskich misjonarzy zjedlismy ZIEMNIAKI, SOS POMODOROWY i ZUPE POMIDOROWA. Niezle, niezle. Dziekujemy i pozdrowienia dla Ksiedza Pawla. To nie wszystko jednak. Po obiedzie zabral nas do miasta, pokazal centrum i umowil na wieczor z wolontariuszkami z Polski, ktore pracuja w szkole w miasteczku Balaka. Wskoczylismy do przepelnionego autobusu i wieczorem siedzielismy juz na kolacji u Basi i Ewy i ich dwch przyjaciolek z Malezji i Chin.

W srode rano oprowadzily nas po szkole i odwiozly na dworzec. Dzieki serdeczne dziewczyny!Jedziemy do Blantyre.
Samo miasto nie jest zbyt ciekawe, ale podobno jadac w kierunku Mulanje mozna zobaczyc przepiekne plantacje herbaty. My czasu mamy malo, wiec jutro spadamy do Cape Maclear nad jezioro. Do uslyszenia. Sto lat dla Chudego! Jeszcze mu 70 do setki pozostalo!

1 Comments:

At Wednesday, July 18, 2007 9:11:00 AM, Anonymous Anonymous said...

Dzięki, ale poki co to Pan Chudy, mlodziencze :) :)

 

Post a Comment

<< Home