Friday, February 12, 2010

Do Cafayate daleko











Myslelismy, ze do Cafayate dojedziemy w jeden dzien. W Argentynie jest wszedzie daleko. Udalo sie nam dotrzec do wioski Molinos. Droga okazala sie byc w oplakanym stanie. Tylko na kilku fragmentach mozna zobaczyc asfalt. Jedzie sie w gorach na wysokosci okolo 2 - 2,5 tysiaca metrow nad poziomem morza. Jest mnostwo zakretow i serpentyn, a szutrowa nawierzchnia nie pozwala rowinac predkosci wiekszej niz 40km/h. Nasz ford musial wiec zamienic sie na auto terenowe. Wszystkie niedogodnosci na trasie byly rekompensowane przez wspaniale widoki. Warto bylo tu przyjechac.

W czwartek rano wyruszylismy dalej na poludnie w kierunku Cafayate. 3 godziny jazdy, przez drogi w jeszcze gorszym stanie i dotarlismy. Po drodze bylo kilka momentow mrozacych krew w zylach, kiedy musielismy przejezdzac, przez glebokie na kilkadziesiat centymetrow rzeki, ktore wylaly na droge po nocnej burzy i ogromne zaglebienia wypelnione woda. Jestemy w Cafayate i korzystamy z dobrodziejstw malego miasteczka otoczonego przez winnice. Dzisiaj odwiedzilismy winnice i fabryke sera koziego. Po poludniu, gdy Dawid smacznie spal, pojechalismy spojrzec jak wyglada kanion rzeki Concha - Quebrada de Cafayate. Jutro jedziemy na w kierunku Cordoby. Nie obedzie sie pewnie bez przystanku, moze w Santiago del Estero.



A jaka jest ta Argentyna? Ludzie sa naprawde przyjazni i bardzo lubia dzieci. Angielskiego za bardzo nie znaja, wiec hiszpanski sie przydaje. Jedza bardzo duzo wolowiny i to nie jest plotka czy jakis stereotyp. Oni naprawde kochaja wolowine. Steki sa bardzo dobre wiec my tez je jemy. No i pijemy wino, bo lepszego do tej pory nie pilismy.

Zobaczcie kilka zdjec.


5 Comments:

At Saturday, February 13, 2010 12:49:00 AM, Anonymous Anonymous said...

mój wnuczek jest wesoły i bardzo sie z tego cieszę gorąco pozdrawiam i całuję wszystkich mama-babcia

 
At Monday, February 15, 2010 1:28:00 AM, Anonymous adam said...

wszyscy jestescie dzielni
pozdro ze zlotu morsow w mielnie 2010 baltyk 1,5C

 
At Monday, February 15, 2010 1:36:00 AM, Anonymous adam said...

"girl from ipanema"
juz wiem o kogo chodzilo jobim-owi

 
At Monday, February 15, 2010 11:41:00 PM, Anonymous asia said...

Dawid najwyrazniej odnalazl sie w nowym klimacie:D I bardzo dobrze!!

We wro aktualnie pada snieg, a slonca nie widzialam juz 2 tygodnie;

Buziaki od Malarzy;)

 
At Tuesday, February 16, 2010 3:09:00 PM, Anonymous Ania Sz said...

Kachane babcie pozdrawia goraco Dawidek!! i wszystkich przyjaciol jego rodzicow! dzieki za informacje od Was! juz mamy 300 km do boskiego Buenos Aires i temperatura troche spadla, jest okolo 25. Dawid biega jak szalony po uliczkach w parkach a my ....za nim...

 

Post a Comment

<< Home