Sunday, February 12, 2006

Bamako

Dzien 30
No i jestesmy w stolicy. Jutro po wize do Burkiny Faso. A jak wyglada blisko milionowa stolica Mali. No coz, nie jest to Chicago czy Charlotte ani nawet Dakar, ale przynajmniej nie jest tak tragiczne jak Nuakchott w Mauretanii. Bamako to spokojna stolica z asfaltowymi ulicami, okazala siedziba banku narodowego, i mostami nad Nigrem. Generalnie przyjemne wrazenie, a ze byla akurat niedziela to wpadlismy do kosciolka protestanckiego. To przypadkiem, bo ani ja ani Krzychu nie jestesmy przeciez protestantami. A w kosciele msza, ale nie taka sobie tam zwykla msza. Nie, nie. Msza ze spiewami i z calym chorem, az sie chcialo zatanczyc. Jeszcze potem kilka przemowien i kazan w jezyku dla nas tajemnym (patrz francuskim) i koniec.

3 Comments:

At Monday, February 13, 2006 4:30:00 AM, Anonymous Anonymous said...

To nadaje się na książkę. Pozdrawiam R. Sz.

 
At Monday, February 13, 2006 3:52:00 PM, Anonymous Anonymous said...

Tomuś dlaczego nie jedziesz do Burkiny już z Segou, tylko dopiero z Bandiagara? Nie chcesz jechać do Bobo? Od razu do stolicy?

 
At Tuesday, February 14, 2006 2:03:00 PM, Anonymous Anonymous said...

Tak Aneczko bedzie chyba sprawniej, ale jeszcze zobaczymy.
Tomek

 

Post a Comment

<< Home