Bamako
Dzien 30
No i jestesmy w stolicy. Jutro po wize do Burkiny Faso. A jak wyglada blisko milionowa stolica Mali. No coz, nie jest to Chicago czy Charlotte ani nawet Dakar, ale przynajmniej nie jest tak tragiczne jak Nuakchott w Mauretanii. Bamako to spokojna stolica z asfaltowymi ulicami, okazala siedziba banku narodowego, i mostami nad Nigrem. Generalnie przyjemne wrazenie, a ze byla akurat niedziela to wpadlismy do kosciolka protestanckiego. To przypadkiem, bo ani ja ani Krzychu nie jestesmy przeciez protestantami. A w kosciele msza, ale nie taka sobie tam zwykla msza. Nie, nie. Msza ze spiewami i z calym chorem, az sie chcialo zatanczyc. Jeszcze potem kilka przemowien i kazan w jezyku dla nas tajemnym (patrz francuskim) i koniec.
3 Comments:
To nadaje się na książkę. Pozdrawiam R. Sz.
Tomuś dlaczego nie jedziesz do Burkiny już z Segou, tylko dopiero z Bandiagara? Nie chcesz jechać do Bobo? Od razu do stolicy?
Tak Aneczko bedzie chyba sprawniej, ale jeszcze zobaczymy.
Tomek
Post a Comment
<< Home