Wednesday, February 08, 2006

Jazda

Dzien 24
No i zaczelo sie. Namowilismy Anglika - Marka, na to, zeby zabral sie z nami do Georgetown. Hotelowy turysta, troche przestraszony realiami jakie zobaczyl poza hotelem postanowil nie jechac publicznym transportem tylko wynajac auto. No i wynajal. Ford Scorpio rocznik osiemdziesiaty z hakiem. No i my we dwojkie z nim. Wszystko bylo pieknie i wakacyjnie dopoki nie zaczely sie realia podrozowania po tym kraju, o ktorych on nie mial zielonego pojecia a my niewielkie. Dziury w drodze na pol metra albo wiecej a pozniej droga zniknela praktycznie w ogole. Potem jeszcze odpadlo nam dwa metry rury wydechowej, obskoczylo nas stado dzieci i do wieczora przejechalismy 150 km. To dosc daleko jak na caly dzien jazdy. Mark doznal malego szoku. Ubaw nie z tej ziemi.

0 Comments:

Post a Comment

<< Home