Wednesday, July 12, 2006

Playas del Este

Dzien 5
Rano jedziemy na plaze. Kolo Hawany sa ladne plaze zwane Playas del Este. Musze przyznac, ze hiszpanski strasznie sie tutaj przydaje. Bez jezyka nie wiedzielibysmy wiekszosci rzeczy i placilibysmy 3 razy wiecej za wszystko. Jemy wiec pizze na ulicy za 5 peso kubanskich czyli jakies 70 groszy. Ta sama pizza w knajpie za peso convertible kosztuje 3 dolary czyli 10zl. Problem tylko, ze piwa nie ma za peso kubanskie. Wlasciwie to jest, ale pedzone gdzies chyba w piwnicach. W kazdym badz razie nie pilismy.
Wracajac wiec do tej plazy sa dwa sposoby dotarcia tam. Mozna wsiasc do taksowki i zaplacic jakies 20 USD, albo jechac normalnym miejskim autobusem. Bilet kosztuje 0,4 peso kubanskiego. Ale wsiasc do takiego autobusu wcale nie jest tak latwo, szczegolnie jak sie jest obcokrajowcem. Wyglada to tak. Przychodzi sie na przystanek (trzeba dokladnie wiedziec jaki numer autobusu nas interesuje) i pyta sie o “el ultimo” czyli o ostatnia osobe w kolejce. Jak przyjezdza autobus to szefowa przystanku rozdaje najpierw kartoniki oznaczajace bilety na miejsca siedzace. Pozostali stoja. Nastepnie druga osoba przed wejsciem do autobusu zabiera te kartoniki i wpuszcza pasezorow.
Siedzimy i jedziemy na Playas del Este. Sa naprawde ladne. Fidel musi wszystko wiedziec, wiec wszedzie sa policjanci. Na plazy mielismy dwoch aniolow strozy. “Co robicie, skad jestescie, nie zostawiajcie dokumentow na plazy” Generalnie pomocni, ale wiadomo po co to robia.

2 Comments:

At Friday, August 11, 2006 10:58:00 AM, Anonymous Anonymous said...

Very pretty site! Keep working. thnx!
»

 
At Wednesday, August 16, 2006 5:53:00 PM, Anonymous Anonymous said...

Your site is on top of my favourites - Great work I like it.
»

 

Post a Comment

<< Home