Wednesday, March 01, 2006

Akra

Dzien 44
Jestem w stolicy i jest milo. Mieszkam sobie w The Date Hotel, calkiem nie daleko centrum. Rano przezylem cos o czym marzylem od dawna. Gospel Music. Wchdze do kosciola, a tam msza. Nie, nie, nie taka zwykla msza. Msza w Ghanie w kosciele prezbiterianskim wyglada troche inaczej niz msze w naszych kosciolach. Jak wszyscy wstali i zaczeli spiewac, grac, niemalze tanczyc to nie chcialo mi sie wierzyc, ze tak ludzie moga sie modlic. Caly kosciol spiewajacych i tanczacych murzynow i ja. Obruni. Tez tanczylem i klaskalem. Niesamowity klimat. Pozniej jeszcze jeden z wiernych zachecal mnie zebym sie przylaczych do ich fellowship, znaczy parafii. No ale nie zapisalem sie, bo wieczorem mam samolot.
Po poludniu przypadkowo trafilem na sesje African Reggae. To niezla muza. Nad oceanem, w knajpce kolesie wyciagneli magnetofon i zabawa. Oczywiscie dostalem zaproszenie do tancow. Zapamietam to chyba na dlugo.
A wieczorem co? No wlasnie. Pozegnanie z Afryka. Jade na lotnisko.

0 Comments:

Post a Comment

<< Home