Home, sweet home
Dzien 46
Rano ledwie zdazylem na lotnisko w Stansted przez te londynskie korki, ale ostatecznie polecialem do domu. Good bye Africa.
Byla to jedna z najlepszych podrozy w moim zyciu i jednoczesnie najtrudniejsza. Dlatego chcialem tu przy tej okazji podziekowac wszystkim, ktorzy pomogli mi przy jej organizacji i wszystkim Wam, ktorzy czytaliscie te relacje. Do zobaczenia juz wkrotce na innym kontynencie.
Tomek Szymkiewicz
West Africa 2006
1 Comments:
W końcu jesteś Tomusiu w domu!!
Post a Comment
<< Home