Wednesday, July 12, 2006

Trinidad

Dzien 10
Trinidad to piekne miasteczko. Mieszka tu okolo 50 tysiecy ludzi. Wpisane jest na liste UNESCO. Chodzi sie waskimi, brukowanymi uliczkami po ktorych na przemian jezdza stare amerykanskie auta z lat piecdziesiatych i bryczki. Wieczorem wszedzie slychac muzyke. Trinidad bylby idealny gdyby… gdyby nie to, ze oprocz kubanskich pieknosci jest tu takze pelno turystow. O ile w Hawanie czy Santiago nie widac ich, to tutaj sa wszedzie. I jest to denerwujace.

Dzien 11 czyli sroda
Spimy u kolejnej znajomej Julio. Ma dosc duzy stary dom zaraz przy glownym placu. Placimy jej 15 peso. Przez pol dnia pada wiec nie wychodzimy z pokoju.
Z jedzeniem na Kubie nie jest latwo, ale na szczescie zawsze nasi gospodarze oferuja nam posilki. Nie jest to tanie np za obiad chca 7 peso a sniadanie 3 peso. No ale jak nie ma naszych okienek z pizza za 60 groszy to jemy u gospodarzy.

Dzien 12
Jedziemy na plaze mala taksowka El Coco. Placi sie 2 peso convertible za osobe i taksowkarz zabiera Cie na plaze Ancon, na polwyspie o tej samej nazwie. Playa Ancon to kilka kilometrow bialego piasku i lazurowego oceanu. Mozna tu poplynac na pobliska rafe za 10 peso albo wynajac kayak. Turystow niewielu i na szczescie klimat pewnie troche inny niz w Varadero czy Coyo Coco.

1 Comments:

At Saturday, August 12, 2006 4:34:00 AM, Anonymous Anonymous said...

Greets to the webmaster of this wonderful site! Keep up the good work. Thanks.
»

 

Post a Comment

<< Home