Tuesday, January 30, 2007

Azja

Dzien 3
Po calym dniu lotu jestesmy w Kuala Lumpur. Lotnisko tanich linii nie ma zbyt wielu miejsc przystosowanych do spania wiec lokujemy sie na krzeslach i podlodze i czekamy na poranny samolot na Filipiny.

Dzien 4
Odlecial z godzinnym opoznieniem. Przy ladowaniu w miasteczku Angeles pokazal sie w oddali wulkan Pintubao. Samo Angeles to mala miescina z dwoma ulicami i gdyby nie lotnisko i specjalnie stworzona strefa ekonomiczna nikt by tutaj nie zagladal.

Dzien 5
Wczesnie rano jedziemy autobusem do Baguio i dalej w gory w kierunku Bontoc. Jest coraz zimniej i wyzej. Przemarzlismy do kosci. Takiej pogody nie spodziewalismy sie w tym tropikalnym kraju. Gory zwane tu Cordilliera to osobny region Filipin slynacy z tarasow ryzowych i rdzennych plemion zamieszkujacych okolice. Siedze teraz przez monitorem i probuje sie troche ogrzac. Internet kosztuje 20 peso za godzine czyli jakies pol dolara. Jutro jedziemy zobaczyc owe tarasy i sprawdzic czy oplacalo sie marznac caly dzien aby tu dojecha. Ruszamy rano do Banaue. Dobranoc.

0 Comments:

Post a Comment

<< Home