Friday, March 02, 2007

Delfiny

Lovina to dobre miejsce na obserwacje delfinow. Setkitych ssakow przyplywaja w okolice plazy w poszukiwaniu tunczykow. Wyplynelismy o wschodzie mala lodzinka i udalo sie zobaczyc kilkaset sztuk wyskakujacych nad wode. Cala zabawa trwa moze kolo godziny zanim delfiny sie najedza do syta.
Dzisiaj rano czyli we wtorek rano pojechalismy napoludnie. Drogi tu sa waskie i krete i dojazd z Loviny do Ubus zajmuje 3 godziny. Siedze sobie teraz przed monitorem w Ubud w malej intersieciowni i obserwuje przechodzacych turystow. Ta miescina rozwija sie prawie tak szybko jak Kuta na poludniu. Turysci sciagaja tu calymi hordami, ale mimo to przyjechac tu chyba warto. Chociazby dla samej atmosfery i widokow pol ryzowych. Chociaz nic nie dorowna tym na Filipinach. Tam tarasy ryzowe byly znacznie wieksze.
Mozna tez wybrac sie na pokaz tancow balisjkich. I jak sie okazalo warto. Bylismy na dwoch takich pokazach. Z reguly sa to tance przeplatane z inscenizacja jakis hinduskich historii. Drugi z pokazow odbywal sie przy akompaniamencie spiewu stu mezczyzn i zawieral elementy tanca z ogniem. W Ubud podobne pokazy odbywaja sie codziennie. Tancerze poubierani sa w tradycyjne balijskie stroje i w wiekszosci historii wystepuje postac Garudy, ptaka czczonego w Indonezji. Stad tez wziely nazwe narodowe linie lotnicze kraju - Garuda Indonesia.

W czwartek rano pojechalismy do znanej nam juz Kuty. Nic specjalnego tu nie ma oprocz knajp i sklepow dla turystow, no i polozenia blisko lotniska. McDonald`s, KFC, Dolce Gabbana, Starbuck`s Coffee, itp. czyli globalizacja pelna geba. Nie ma sie co dziwic, ze wybychy mialy miejsce wlasnie tu.

Mowic ogolniej o calej wyspie Bali trzeba przyznac, ze turysci zmienili ja na dobre. Prawdziwa Indonezja zaczyna sie dopiero na Lomboku albo nawet Sumbawie czy pobliskiej Jawie, ale to juz plany na nastepna eskapade. Moze przez Flores, Timor do Australii? Zobaczymy.

Pozdrowienia dla Wujka Ryska z Katowic.

0 Comments:

Post a Comment

<< Home