
Dzisiaj sobota wiec miasto sie bawi. Poszedlem kupic wieczorem cos do jedzenia i po drodze natrafilem na uliczna impreze. Tu juz chyba wszyscy cwicza przed karnawalem. Tlum roztanczonych cariocas, jak mowia na mieszkancow Rio, zalal cala ulice, tak ze trudno bylo przedostac sie. Wszedzie slychac muzyke, widac tance i ten upal... Jest niezle. Rano po kapieli w cieplym Atlantyku ruszylismy na Pao de Azucar czyli Glowe Cukru. Z tego wznoszacego sie na 396 metrow ponad poziom oceanu wzgorza rozposciera sie wspanialy widok na miasto posiadajace 37 piaszczystych plaz. Czyz nie warto przyleciec do Rio de Janeiro? Jutro startujemy do Foz do Iguazu.