St Louis
Dzien 16
No i siedzimy sobie w tym milym miasteczku juz drugi dzien. Zwiedzilismy tez czesc miasta lezaca na polwyspie Langue de Barbarie. I mielismy szczescie, bo trafilismy na to o czym marzylem przed wyjazdem do Afryki - koncercik na zywo lokalnej afrykanskiej grupki z wokalistka Mama Sadio. Niesamowita ta muzyka. Przedwczoraj w knajpce jakis krajowiec-poeta czytal swoja poezje. Super sprawa, tylko ze z naszym francuskim nie do konca wiedzielismy co chcial przekazac :-)
Dzien 17
Dotarlismy do Dakaru. Nie lubie zbytnio takich duzych miast szczgolnie w Afryce, ale na razie nie jest tak zle. Ambasada Gambii super sprawna - 2 godziny i wiza gotowa. Jutro ruszamy chyba na wysepke Ile de Goree. To miejsce upamietniajace cierpienia milionow niewolnikow wysylanych glownie na plantacje do Ameryki Poludniowej.
Jeszcze slowo o naszej diecie. Odkrylismy super smaczne pozywienie - bagietka z musztarda; w porywach rozrzutnosci dodawany jest ser topiony. Polecamy. To naprawde nie jest zle i dostepne tutaj bez problemu, tylko po dwoch tygodniach organizm troche sie buntuje. Mamy wiec nowy pomysl - bagietka i sardynki. Problem wiec rozwiazany na jakies kilkanascie dni :-)